Następnego dnia po Wszystkich Świętych 2 listopada
- obchodzony jest dzień wspominania zmarłych
Dzień Zaduszny.
Dzień Zaduszny (tzw. Zaduszki) jest dniem modlitw
za dusze zmarłych, uczestniczy się w mszach
modląc się w intencji zmarłych.
Zaduszki mają swoje korzenie
w dawnych pogańskim zwyczaju dziadów,
opisanym m.in. w słynnym dramacie Adama Mickiewicza.
Dziady to święto szczególne
– W ten magiczny czas, gdy świat żywych
i martwych dzieli szczególnie cienka granica,
staramy się zapewnić duchom przodków strawę i napitek,
a przede wszystkim ciepło ognisk.
Co więcej, podczas tej wyjątkowej nocy,
to właśnie żywi oddać mogą największą przysługę
zagubionym duszom–wskazać drogę do Nawii.
Przypomina nam to jedno z ważniejszych
przesłań naszej rodzimej wiary
– nie tylko duchy mogą oddać przysługę żywym
ale i żywi duchom…
Stara legenda głosi,
że w noc pomiędzy Dniem Wszystkich Świętych,
a Zaduszkami blask zapalonych na grobach zniczy
wskazuje właściwą drogę zagubionym
i nieszczęśliwym duszom,
błąkającym się pomiędzy niebem a ziemią.
ZAPAL WIRTUALNY ZNICZ ZA BLISKICH
Boże,Ty pragniesz zbawienia ludzi
i hojnie udzielasz przebaczenia,
prosimy Cię abyś za wstawienictwem
Najświętszej Maryi zawsze Dziewicy
i wszystkich Świętych
dopuścił naszych zmarłych krewnych,przyjaciół
i dobroczyńców do udziału w wiecznej szczęśliwości.
Przez Chrystusa, Pana naszego,Amen.
Ci którzy odeszli nie mieszczą się nawet w dużym pokoju
Choć każdy z nich miałby mieć tylko jedną walizkę
Za to mieszczą się w kropelce łzy
w modlitwie za zmarłych
w sakiewce serca schowanej głęboko.
Biała chryzantema
Z szarym niebem zlał się listopad
Krople kruków opadły na ziemię
Staliśmy w ciszy
- W tym dniu mówiła
Przeszłość.
W rytm bijącego serca
zapalonych zniczy
Kapały liście
Wiatr plątał włosy:
nasze z wierzbowymi
A potem dmuchnął
i rozwiał wspomnienia
"Wieczne odpoczywanie"
- mówiliśmy cicho
Kładąc wśród liści
- Białą chryzantemę.
Katarzyna Szczepańska
Dzień Zaduszny
A którzy w srogim padli boju,
Niech odpoczną dziś w spokoju.
A kiedy w noc zaduszną wstaną
Każdy promienny swoją raną,
W łachmanach każdy, jak w sobolach,
Na radzymińskich staną polach,
To ze łzą w oczach, śmiercią niemi
Ustami czarnej dotkną ziemi;
Ă“wdzie otworzą się mogiły,
Co się serdecznej krwi opiły:
Oto wychodzą z nich bez liku
Bohaterowie w groźnym szyku
I wokół patrzą czujnie, bacznie,
Czy się gdzie nowy bój nie zacznie?
Powstali czujni, wierni stróże,
Rany ich płoną jako róże,
Bo na bitewnych pól obszarze
Tak pracowali jak żniwiarze.
Aż utrudzeni i pobladli
Wprzód zwyciężyli, potem padli.
O, dajże Ty im, dobry Chryste,
Odpoczywanie wiekuiste.
Bowiem sny mają niespokojne,
Czyli znów trzeba iść na wojnę?
Bo w zimnym swoim leżą grobie,
Karabin mając wciąż przy sobie.
Niech wiatr nie wieje tam jesienny,
Gdzie leży żołnierz bezimienny.
Niech na nich złote pada liście
I niech im stroi grób złociście.
Potem ich biały śnieg otuli,
Bo leżą nadzy, bez koszuli.
A z wiosną jasną i błękitną
Niech im na grobie kwiaty kwitną.
Takie czerwone, krwią oblane,
Jakbyś ich świętą widział ranę.
Lub na cichego grobu zboczy
Niech kwitną takie jak ich oczy.
Niech wszystkie zlecą się skowronki
I jako srebrne dzwonią dzwonki.
Niech słowik na tym tylko grobie
Uwije ciche gniazdko sobie.
I od wieczora do zarania
Ich drogie piosnki niech wydzwania.
O, dajże Ty im, Panie Chryste,
Odpoczywanie wiekuiste.
Makuszyński Kornel
Dzień Zaduszny
Takie ciche, ciche święto,
Rozjarzone świeczkami,
Dzień, w którym serce pozdrawia,
Pamięta Tych,
co rozstali się z nami.
Święto rozsnute mgliście
Nad jesiennym, zadumanym światem,
Gdy żywi zmarłym dobrą myśl wyślą,
Zmiotą z grobu zeschłe liście,
Położą kwiatek.
Hanna Łochocka
Dzień Zaduszny
Za wszystkie dusze w Niebie…
Zapalmy znicze, za tych których zabrał Bóg.
Pomódlmy się za nich, by dostąpili zbawienia.
Pomódlmy się za dusze, które błądzą.
By mogli się skąpać
w jasnym blasku chwały Jedynego.
Prośmy Ojca Niebieskiego,
By nie zapomniał o żadnym z nas.
Bo gdy nadejdzie pora
Bo gdy nadejdzie czas,
Zaszumi stara sykomora,
Zaszumi stary las.
A Bóg Ojciec nasz Jedyny
Otworzy swe ramiona
I w powitalnym geście,
Z uśmiechem na twarzy,
Zaprosi nas do Nieba,
Zbawieniem nas obdarzy…
Więc zapalmy dziś znicze za tych,
których nie ma już wśród nas…
i za te w Czyśćcu i za te,
które zbłądziły do piekła…
Jeszcze niedawno byli z nami
- dziś dzielimy się wspomnieniami...
Nie ma ich , odeszli ...
Ich już nic nie boli ,
Zatrzymał się ich czas,
a to czeka jeszcze nas...
Jesteśmy z nimi sercem ,
wspominamy .
Lecą nasze łzy ,
- dziś dzielimy się wspomnieniami...
Nie ma ich , odeszli ...
Ich już nic nie boli ,
Zatrzymał się ich czas,
a to czeka jeszcze nas...
Jesteśmy z nimi sercem ,
wspominamy .
Lecą nasze łzy ,
MOJE ZADUSZKI
Wyprowadzam królów szeregi
mają szaty zorzano złote
ja nad falą ładogi oniegi
złote szaty fałduję młotem
przeznaczenie to moje
umarli wam krokami pożarów grać cienie
wzywać na grobów darni
słów muzyką ku wam je gnać
a w tym kraju inaczej świta
łuski wodne u kryp się łamią
gwiazdę bladą przez kraty widać
głosy fabryk ranią i kłamią
o piwiarnio w której się budzę
obnażone konary lip ci pijani ubodzy ludzie
dorożkarska szkapa u szyb
wolno kładę na kartach rękę
trudno śpiewać śpiewaniem pisać
zziębli z torów zbierają
węgiel węgiel brudzi listopad liszaj
lepię tęcze na rudej darni
królów gonię na złoty bieg
to co stworzę wesprzyjcie zmarli
może przetrwa i nas i brzeg.
J.Czechowicz
Wyprowadzam królów szeregi
mają szaty zorzano złote
ja nad falą ładogi oniegi
złote szaty fałduję młotem
przeznaczenie to moje
umarli wam krokami pożarów grać cienie
wzywać na grobów darni
słów muzyką ku wam je gnać
a w tym kraju inaczej świta
łuski wodne u kryp się łamią
gwiazdę bladą przez kraty widać
głosy fabryk ranią i kłamią
o piwiarnio w której się budzę
obnażone konary lip ci pijani ubodzy ludzie
dorożkarska szkapa u szyb
wolno kładę na kartach rękę
trudno śpiewać śpiewaniem pisać
zziębli z torów zbierają
węgiel węgiel brudzi listopad liszaj
lepię tęcze na rudej darni
królów gonię na złoty bieg
to co stworzę wesprzyjcie zmarli
może przetrwa i nas i brzeg.
J.Czechowicz
Mój dzień zadumy...
Czuję chłód listopada na plecach
lecz to smutek przeszywa mnie dreszczem
składam słowa w modlitwie nad grobem
wiatr odmówi ją liści szelestem.
Płomyk świecy, światełko dla bliskich
to wystarczy, potrzeba coś więcej?
jeszcze kwiat, żywy symbol pamięci
gorzkie łzy i chusteczka w mej ręce.
Biała brzoza pochyla się nisko
melancholią do snu Was kołysze
płacze ze mną cichutko i rzewnie
szum gałązek, blask ognia i cisza…
Czas milcząco zatrzymał wskazówki
ja wciąż stoję i godzin nie liczę
tylko w głowie się tłoczą wspomnienia
oprócz nich, nic nie widzę, nie słyszę…
W zamyśleniu dzień odszedł aleją
wieczór cieniem zadumy się ściele
mały lampion płonący na grobie
srebrną gwiazdą zaiskrzy na niebie.
Będą błyszczeć, nim noc nie spłowieje
a na ziemi ostatni znicz zgaśnie
w moim sercu będziecie wciąż żywi
póki ono snem wiecznym nie zaśnie.
Czuję chłód listopada na plecach
lecz to smutek przeszywa mnie dreszczem
składam słowa w modlitwie nad grobem
wiatr odmówi ją liści szelestem.
Płomyk świecy, światełko dla bliskich
to wystarczy, potrzeba coś więcej?
jeszcze kwiat, żywy symbol pamięci
gorzkie łzy i chusteczka w mej ręce.
Biała brzoza pochyla się nisko
melancholią do snu Was kołysze
płacze ze mną cichutko i rzewnie
szum gałązek, blask ognia i cisza…
Czas milcząco zatrzymał wskazówki
ja wciąż stoję i godzin nie liczę
tylko w głowie się tłoczą wspomnienia
oprócz nich, nic nie widzę, nie słyszę…
W zamyśleniu dzień odszedł aleją
wieczór cieniem zadumy się ściele
mały lampion płonący na grobie
srebrną gwiazdą zaiskrzy na niebie.
Będą błyszczeć, nim noc nie spłowieje
a na ziemi ostatni znicz zgaśnie
w moim sercu będziecie wciąż żywi
póki ono snem wiecznym nie zaśnie.
Na granitowych płytach
zapłonęły lampki pamięci
ich migające płomyki cienką smugą
światła unoszą w niebo żal...
Tylko kolorowe chryzantemy
skazane na cmentarność przypominają,
że Oni też lubili się śmiać..
Na grobach płoną znicze ja ich nie zliczę
światełka pamięci głowy podnoszą do nieba
tego zmarłym trzeba bo ten świecy płomyk
łączy nas z ich duszą i choć nas słyszeć nie muszą
to ponoć widzą są bowiem wtedy w pobliżu
usadawiają się przy krzyżu i czekają od rana
by patrzeć na nas.
O jakże cicha jest przestrzeń,
która otacza duszę człowieka.
O jakże piękne są wspomnienia,
które zostały w pamięci .
O jakże źle człowiekowi,
kiedy łza gorzka
i słona po policzku spływa...
TYM, KTÓRZY ODESZLI
Odeszli od nas wczoraj, przed laty
W smutku zostały rodziny
Dziś płoną znicze, dla Nich te kwiaty
Dziś nasze myśli są z Nimi.
Różnej długości Ich życiorysy
Skończyła kropka wieczności
Wszyscy złożeni w spokoju niszy
Nikt z Nich nie spotka przyszłości.
Odeszli, jakby wczoraj, przed chwilą
Została po Nich rozterka
Lecz dla nas Oni wciąż jeszcze żyją
Obecni są w naszych sercach.
Odeszli od nas wczoraj, przed laty
W smutku zostały rodziny
Dziś płoną znicze, dla Nich te kwiaty
Dziś nasze myśli są z Nimi.
Różnej długości Ich życiorysy
Skończyła kropka wieczności
Wszyscy złożeni w spokoju niszy
Nikt z Nich nie spotka przyszłości.
Odeszli, jakby wczoraj, przed chwilą
Została po Nich rozterka
Lecz dla nas Oni wciąż jeszcze żyją
Obecni są w naszych sercach.
W czas jesieni,
Odwiedzamy bliskich groby,
Zapalamy zasmuceni
Małe lampki - znak żałoby.
Światła cmentarz rozjaśniły,
Że aż łuna bije w dali,
Lecz i takie są mogiły,
Gdzie nikt lampki nie zapali.
Władysław Broniewski
Odwiedzamy bliskich groby,
Zapalamy zasmuceni
Małe lampki - znak żałoby.
Światła cmentarz rozjaśniły,
Że aż łuna bije w dali,
Lecz i takie są mogiły,
Gdzie nikt lampki nie zapali.
Władysław Broniewski
W dzień Zaduszek
Wspomnień wiele
Jesień piękna
Dusze ściele
Bo to byli Nasi bliscy
Kochaliśmy My ich wszyscy
Potem w górę się uniosą
Ubierając biały ciuszek
Skrzydła ich poniosą w niebo
Bo to właśnie dzień Zaduszek.
... ZADUMA ...
W świetle lampki nagrobnej
Uwięziony jest czas
Ten, który mija nieuchronnie
I ten, który nieustannie przypływa
W cieple migocącego płomienia
Zamknięta jest pamięć
Ta tkliwa w osłonie miłości
I ta w okruchach wspomnienia
Jesteśmy za tymi, co odeszli
I przed tymi, którzy przyjdą po nas
A między nami zawsze jest światło
Wiecznej tęsknoty
za doskonałością życia chwili...
ZADUSZKI
Często odchodzą dobrzy ludzie,
Co nam pomogli w życiu wiele.
I próżno wtedy pytać Boga,
Czemu odchodzą przyjaciele.
Lecz oni ciągle przecież żywi,
Nadal wytrwale są wśród nas.
Ich dusze przy nas pozostały,
Tylko ich ciała zabrał czas...
Wspomnień wiele
Jesień piękna
Dusze ściele
Bo to byli Nasi bliscy
Kochaliśmy My ich wszyscy
Potem w górę się uniosą
Ubierając biały ciuszek
Skrzydła ich poniosą w niebo
Bo to właśnie dzień Zaduszek.
... ZADUMA ...
W świetle lampki nagrobnej
Uwięziony jest czas
Ten, który mija nieuchronnie
I ten, który nieustannie przypływa
W cieple migocącego płomienia
Zamknięta jest pamięć
Ta tkliwa w osłonie miłości
I ta w okruchach wspomnienia
Jesteśmy za tymi, co odeszli
I przed tymi, którzy przyjdą po nas
A między nami zawsze jest światło
Wiecznej tęsknoty
za doskonałością życia chwili...
ZADUSZKI
Ciszą Cmentarną ukołysani
z dala od życia i znoju,
dobiwszy wreszcie cichej przystani,
odpoczywają w pokoju.
Nad nimi drzewa szumią cichutko,
sypiąc pożółkłe liście,
wielu z nich może żyło zbyt krótko,
krócej niż zwykle trwa życie.
Na grobach wieńce,na grobach kwiaty,
wśród nich płomyki lśniące,
- dowód pamięci tym,
co w zaświaty odeszli w wiecznej rozłące ...
Oni nie odeszli,Oni są z nami,
głęboko w naszych sercach schowani.
Póki żyjemy,Oni są wokół,
tylko,że poza zasięgiem wzroku.
Elżbieta Daniszewska
Często odchodzą dobrzy ludzie,
Co nam pomogli w życiu wiele.
I próżno wtedy pytać Boga,
Czemu odchodzą przyjaciele.
Lecz oni ciągle przecież żywi,
Nadal wytrwale są wśród nas.
Ich dusze przy nas pozostały,
Tylko ich ciała zabrał czas...
ZADUSZKI
I znów światła zapłoną
dla miłości wiecznej
dusze snuć się będą
nad ziemią białą smugą
a w oczach łzy zamigocą
za miłością utraconą
co nie w porę odeszła
tęskne myśli do nieba ulecą
pełne wiary
i nadziei dla żywych.
I znów światła zapłoną
dla miłości wiecznej
dusze snuć się będą
nad ziemią białą smugą
a w oczach łzy zamigocą
za miłością utraconą
co nie w porę odeszła
tęskne myśli do nieba ulecą
pełne wiary
i nadziei dla żywych.
ZADUSZKI
Jest tylko jeden taki dzień w roku
gdzie przy mogiłach stoimy do zmroku,
w złocie chryzantem, przy blasku zniczy
biegnących godzin nikt z nas nie liczy.
Przejrzysta mgiełka grobami się snuje
mistyczny nastrój dokoła panuje
obecność czyjąś czujemy w okół
kochanych osób przybyłych z obłoków.
Z odległych do nas przybyli światów
by pobyć z nami wśród zniczy i kwiatów,
by w ciche się nasze słuchać rozmowy,
zatęsknić za życiem straconym tak młodym.
Grobowa cisza panuje dokoła
nikt głośno nie mówi ani nie woła
i nawet dzieci ucichły krzyki,
wpatrzonych w na wietrze tańczące płomyki.
Jest tylko jeden taki dzień w roku
gdzie przy mogiłach stoimy do zmroku,
w złocie chryzantem, przy blasku zniczy
biegnących godzin nikt z nas nie liczy.
Przejrzysta mgiełka grobami się snuje
mistyczny nastrój dokoła panuje
obecność czyjąś czujemy w okół
kochanych osób przybyłych z obłoków.
Z odległych do nas przybyli światów
by pobyć z nami wśród zniczy i kwiatów,
by w ciche się nasze słuchać rozmowy,
zatęsknić za życiem straconym tak młodym.
Grobowa cisza panuje dokoła
nikt głośno nie mówi ani nie woła
i nawet dzieci ucichły krzyki,
wpatrzonych w na wietrze tańczące płomyki.
A każdy z ludzi poważny skupiony
w swej księdze życia przewraca strony,
radości i smutki przeżywa na nowo
w tęsknocie za bliską straconą osobą.
I choćby nam lat upłynęło tysiąc,
wydaje się wszystkim jak by to był miesiąc,
w smutku, tęsknocie błądzą wspomnienia,
tak bardzo daleko od śmierci, cierpienia.
Przeszłości cienie wśród mogił się snują
w powrotną drogę w zaświaty szykują,
tysiące światełek im drogę oświeca,
w gorących modlitwach Bogu poleca
Bo oprócz modlitwy im więcej nie trzeba
by mogły stanąć u progu Nieba.
Gregcem
w swej księdze życia przewraca strony,
radości i smutki przeżywa na nowo
w tęsknocie za bliską straconą osobą.
I choćby nam lat upłynęło tysiąc,
wydaje się wszystkim jak by to był miesiąc,
w smutku, tęsknocie błądzą wspomnienia,
tak bardzo daleko od śmierci, cierpienia.
Przeszłości cienie wśród mogił się snują
w powrotną drogę w zaświaty szykują,
tysiące światełek im drogę oświeca,
w gorących modlitwach Bogu poleca
Bo oprócz modlitwy im więcej nie trzeba
by mogły stanąć u progu Nieba.
Gregcem
ZADUSZKI
Kręte alejki wiodące przez ziemię
znaczone krzyżami
poświata płomieni
wypełnia ogrom ciemności
i cisza zmieszana z zadumą
otwiera jak klucz grobowe milczenie
spotkanie dwóch światów,
które są tak odległe jednak bliskie
bo związane z człowiekiem
to życie to jedność to Zaduszki
ks.Piotr A.Faliński.
Kręte alejki wiodące przez ziemię
znaczone krzyżami
poświata płomieni
wypełnia ogrom ciemności
i cisza zmieszana z zadumą
otwiera jak klucz grobowe milczenie
spotkanie dwóch światów,
które są tak odległe jednak bliskie
bo związane z człowiekiem
to życie to jedność to Zaduszki
ks.Piotr A.Faliński.
a z nim Święto Zmarłych .
Zapłonęły cmentarze lampkami miłości .
Dla tych co odeszli w krainę wieczności .
Kiedyś oni też tu przychodzili ,
zapalali świeczki , pacierze mówili .
I często , łzę słoną z oczu uronili .
Dziś z nami ich nie ma ,
śpią sobie snem wiecznym .
Pod kamienną płytą ,
ziemią przywaleni .
Odpoczywają cichutko ,
po tułaczce ,
tu na naszej ziemi .
Czasem tylko wiatr smutno zagwiżdże ,
lub ptak smutno zaśpiewa .
A może , to prośba o modlitwę ,
naszą do nieba .
Wieczny odpoczynek racz dać Panie.....
ZADUSZKI
Płoną cmentarze wzrok
pełznie po ziemi
znaczone krzyżami
cisza i zaduma jak zawsze – w parze
w dzień o zapachu świerku i chryzantem
znicz ogrzewa kości dojmującym żalem
już raz opłakane pamięć wspomnienie
fakt miesza się z tym co w nas zakodowane
lecz przez zwykły „mysi strach”
to brzemię często przez nas nienazwane .
Szydzik Zofia
Płoną cmentarze wzrok
pełznie po ziemi
znaczone krzyżami
cisza i zaduma jak zawsze – w parze
w dzień o zapachu świerku i chryzantem
znicz ogrzewa kości dojmującym żalem
już raz opłakane pamięć wspomnienie
fakt miesza się z tym co w nas zakodowane
lecz przez zwykły „mysi strach”
to brzemię często przez nas nienazwane .
Szydzik Zofia
PŁONĄ ŚWIECZKI
Dzień jesienny tak cicho
Jak liść pożółkły spada;
Złoto ma z października
Smutek ma z listopada.
I w ten smutek złotawy,
I w ten płomyk zamglony
Przybrały się Zaduszki
Jak w przejrzyste welony.
Płoną świeczek szeregi,
Płoną świeczek tysiące,
Powiewają płomyki
Zamyślone i drżące.
Więc płomykiem jak dłonią,
Dłonią ciepłą i jasną,
Pozdrawiamy tych wszystkich,
Których życie już zgasło.
Hanna Łochocka
Dzień jesienny tak cicho
Jak liść pożółkły spada;
Złoto ma z października
Smutek ma z listopada.
I w ten smutek złotawy,
I w ten płomyk zamglony
Przybrały się Zaduszki
Jak w przejrzyste welony.
Płoną świeczek szeregi,
Płoną świeczek tysiące,
Powiewają płomyki
Zamyślone i drżące.
Więc płomykiem jak dłonią,
Dłonią ciepłą i jasną,
Pozdrawiamy tych wszystkich,
Których życie już zgasło.
Hanna Łochocka
W dniu Zaduszek, w czas jesieni,
odwiedzamy bliskich groby,
zapalamy zasmuceni
małe lampki – znak żałoby.
Światła cmentarz rozjaśniły,
że aż łuna bije w dali,
lecz i takie są mogiły,
gdzie nikt lampki nie zapali....
odwiedzamy bliskich groby,
zapalamy zasmuceni
małe lampki – znak żałoby.
Światła cmentarz rozjaśniły,
że aż łuna bije w dali,
lecz i takie są mogiły,
gdzie nikt lampki nie zapali....
W smutnej i cichej zadumie
Do bliskich zmarłych wracamy
Palimy znicze pamięci
Wiązanki kwiatów składamy
Oni są wciąż w naszych sercach
Obecność ich znów czujemy
Za to, że z nami byli
Modlitwą dziś dziękujemy
Za każdą wspólną chwilę
Która już nigdy nie wróci
Za wspomnień serdecznych tyle
Tęsknotę co serca smuci
Niech ciepłe ogniki zniczy
Które na wietrze migocą
Rozbłysną cieplutkim blaskiem
Jak gwiazdy na niebie nocą
Bukiety barwnych chryzantem
Tulące śpiące mogiły
Niech będą wyrazem wdzięczności
Za dni co już się skończyły
A naszą szczerą modlitwą
Prosimy dziś Świętych w niebie
By dusze bliskich zmarłych
Przyjął Bóg Ojciec do siebie
Niech da im Łaskę Zbawienia
Gdzie nie ma już bólu i łez
Po trudach ziemskiej podróży
Kiedyś dojdziemy do nich też.
Do bliskich zmarłych wracamy
Palimy znicze pamięci
Wiązanki kwiatów składamy
Oni są wciąż w naszych sercach
Obecność ich znów czujemy
Za to, że z nami byli
Modlitwą dziś dziękujemy
Za każdą wspólną chwilę
Która już nigdy nie wróci
Za wspomnień serdecznych tyle
Tęsknotę co serca smuci
Niech ciepłe ogniki zniczy
Które na wietrze migocą
Rozbłysną cieplutkim blaskiem
Jak gwiazdy na niebie nocą
Bukiety barwnych chryzantem
Tulące śpiące mogiły
Niech będą wyrazem wdzięczności
Za dni co już się skończyły
A naszą szczerą modlitwą
Prosimy dziś Świętych w niebie
By dusze bliskich zmarłych
Przyjął Bóg Ojciec do siebie
Niech da im Łaskę Zbawienia
Gdzie nie ma już bólu i łez
Po trudach ziemskiej podróży
Kiedyś dojdziemy do nich też.
ZADUSZKI
"Przystań tu na chwilę.Wchłoń cmentarną ciszę.
Czy usłyszysz także to, co ja usłyszę ?
Czy zobaczysz mary wokoło krążące ?
Wycisz serce swoje i myśli cierpiące...
Tam na lewo córka przy Matki swej grobie.
Widzisz ? Płynie ponad katafalku progiem.
Wyciąga tęsknie dłonie do główki dziecięcia.
Jeszcze raz ostatni ! Dotknąć ! - Bez szans wzięcia.
W głębi Starzec smutny snuje widmo swoje...
Nie takim chciał zostać wzgardzony spokojem.
Rząd lampek przyćmionych odsłania obrazy.
Obok dusza Dziecka. Płacze. Nadal marzy.
I nie widać straty ciała z tego świata.
Jak to Boże robisz, że to wszystko złatasz ?
O, widmo Dziewczyny ! Czy Anioł ?Czy Zmarła ?
Nadal szuka szczęścia, choć życia - wyparła.
A przede mną widmo Ojca, lecz młodszego.
Coś chce mówić do mnie, lecz nie słyszę jego.
Wyciągam swe dłonie do drżących, widmowych,
aby ogrzać, przycisnąć, żarów dać kwantowych.
Wkoło tłum ogromny. I martwi i żywi.
Złączeni, skupieni - i modlitwa z nimi.
Ja wiem, że to chwila... Ile czasu mamy ?
Tych, co nas odwiedzą razem powitamy..."
Paweł Świątkowski
"Przystań tu na chwilę.Wchłoń cmentarną ciszę.
Czy usłyszysz także to, co ja usłyszę ?
Czy zobaczysz mary wokoło krążące ?
Wycisz serce swoje i myśli cierpiące...
Tam na lewo córka przy Matki swej grobie.
Widzisz ? Płynie ponad katafalku progiem.
Wyciąga tęsknie dłonie do główki dziecięcia.
Jeszcze raz ostatni ! Dotknąć ! - Bez szans wzięcia.
W głębi Starzec smutny snuje widmo swoje...
Nie takim chciał zostać wzgardzony spokojem.
Rząd lampek przyćmionych odsłania obrazy.
Obok dusza Dziecka. Płacze. Nadal marzy.
I nie widać straty ciała z tego świata.
Jak to Boże robisz, że to wszystko złatasz ?
O, widmo Dziewczyny ! Czy Anioł ?Czy Zmarła ?
Nadal szuka szczęścia, choć życia - wyparła.
A przede mną widmo Ojca, lecz młodszego.
Coś chce mówić do mnie, lecz nie słyszę jego.
Wyciągam swe dłonie do drżących, widmowych,
aby ogrzać, przycisnąć, żarów dać kwantowych.
Wkoło tłum ogromny. I martwi i żywi.
Złączeni, skupieni - i modlitwa z nimi.
Ja wiem, że to chwila... Ile czasu mamy ?
Tych, co nas odwiedzą razem powitamy..."
Paweł Świątkowski
ZADUSZKI
Za was zmarli się dziś modlimy
Będących w raju lub w mękach
Idziemy groby wam ustroić
Garść świec niesiemy w rękach
Od świec zapłonie pożarem
Cmentarz i wieczór jesienny
Wieczór jak wielki karawan
Smutny, głęboki... trumienny
Kapią nam łzy na groby
Jesiennego deszczu kroplami
Klęcząc gorąco się modlimy
Dawno pomarli – za Wami
Dzisiaj my w groby wpatrzeni
Nie dumni z naszej wielkości
Wiemy, że i po nas pozostanie
Proch tylko kiedyś i kości.
Yeja
Za was zmarli się dziś modlimy
Będących w raju lub w mękach
Idziemy groby wam ustroić
Garść świec niesiemy w rękach
Od świec zapłonie pożarem
Cmentarz i wieczór jesienny
Wieczór jak wielki karawan
Smutny, głęboki... trumienny
Kapią nam łzy na groby
Jesiennego deszczu kroplami
Klęcząc gorąco się modlimy
Dawno pomarli – za Wami
Dzisiaj my w groby wpatrzeni
Nie dumni z naszej wielkości
Wiemy, że i po nas pozostanie
Proch tylko kiedyś i kości.
Yeja
ZADUSZKOWE MYŚLI
"Pójdę dzisiaj ze smutkiem w duszy
Zapalić lampkę pamięci
Dla tych co bliscy memu sercu
Na zawsze we mnie zostali
Ja wierzę ,że kiedyś będę z Nimi
Powrócą wspaniałe chwile
Może uda się nadrobić
Te stracone lata rozłąki
Strata każdego bliskiego człowieka
Zabiera kawałek siebie
Ileż mnie jeszcze zostało
By móc znieść następne straty?
Kiedy i na mnie przyjdzie pora
I spotkam się z Nimi
Oddam im ich cząsteczki
Bo będę miał trochę z żywych"
Piotr.S
"Pójdę dzisiaj ze smutkiem w duszy
Zapalić lampkę pamięci
Dla tych co bliscy memu sercu
Na zawsze we mnie zostali
Ja wierzę ,że kiedyś będę z Nimi
Powrócą wspaniałe chwile
Może uda się nadrobić
Te stracone lata rozłąki
Strata każdego bliskiego człowieka
Zabiera kawałek siebie
Ileż mnie jeszcze zostało
By móc znieść następne straty?
Kiedy i na mnie przyjdzie pora
I spotkam się z Nimi
Oddam im ich cząsteczki
Bo będę miał trochę z żywych"
Piotr.S
Zapalam znicz i patrzę
- Jak rozpala się płomień
A razem z tym płomykiem
Przychodzą setki wspomnień
Maleńki płomyk w zniczu tli się
Zanim człowiek na wieczność zaśnie
Tak jak iskra w sercu
Tli się coraz słabiej gaśnie
Każdy znicz na grobie
To jedna dusza która tęskni
Wspomnienia które nosi w sobie
Słowa które w gardle więzną…
Bliscy odchodzą w pamięci kolejny raz
Na wieczny sen Na wieczny czas.
Życie i śmierć, zawsze razem,
tak blisko jak dzień i noc,
Lecz nie wiesz,
kiedy ta druga,
pokaże Ci
swoją moc.
Dlatego żyj
jak najpiękniej,
by w chwili,
gdy pęknie nić,
pozostać ciepłym
wspomnieniem
dla tych, co mogą wciąż żyć....
- Jak rozpala się płomień
A razem z tym płomykiem
Przychodzą setki wspomnień
Maleńki płomyk w zniczu tli się
Zanim człowiek na wieczność zaśnie
Tak jak iskra w sercu
Tli się coraz słabiej gaśnie
Każdy znicz na grobie
To jedna dusza która tęskni
Wspomnienia które nosi w sobie
Słowa które w gardle więzną…
Bliscy odchodzą w pamięci kolejny raz
Na wieczny sen Na wieczny czas.
Życie i śmierć, zawsze razem,
tak blisko jak dzień i noc,
Lecz nie wiesz,
kiedy ta druga,
pokaże Ci
swoją moc.
Dlatego żyj
jak najpiękniej,
by w chwili,
gdy pęknie nić,
pozostać ciepłym
wspomnieniem
dla tych, co mogą wciąż żyć....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz